Jest weekend, a więc… BOMBA KALORYCZNA!
Aby blog funkcjonował tak, jak to przystało na bloga, powinien on zawierać jakieś wpisy. Z racji, że mój największy pomocnik, a zarazem tester wszystkiego tego, co upichcę już śpi, postanowiłam… zaparzyć swoją ulubioną herbatę i wraz z nią usiąść przy białym połyskującym blacie, nazywanym również biurkiem 🙂 i tak oto siedzę, cisza, spokój i myślę, jak napisać całość, by na sam koniec wszystko miało ręce i nogi. Trzymajcie kciuki abym podołała. Przyznam, że pierwszy w życiu tekst o moim wypieku, jest nie lada wyzwaniem, a stres jaki przy tym towarzyszy jest niemały! LET’S THE GAME BEGIN!
BOMBA KALORYCZNA lub po prostu TARTA CZEKOLADOWO-KARMELOWA. Niektórzy nazywają ją również TWIX. Dla mnie, osobiście, nie jest to smak, jak w typowych batonikach o tej nazwie, ale jak to mówią : JAK ZWAŁ TAK ZWAŁ. Ma być smacznie, bo o to chyba nam wszystkim zazwyczaj chodzi.
A oto wszystko, co będzie Wam potrzebne…
SKŁADNIKI- CIASTO KRUCHE :
- 100 g masła
- 60 g cukru
- 200 g mąki pszennej (+/-)
- 1 jajko
- łyżka zimnej wody
- szczypta soli (bez niej żaden wypiek nie trzyma się kupy )
Z wszystkich wymienionych składników zagniatamy typowe ciasto kruche. Napisalam Wam +/- jeżeli chodzi o mąkę pszenna, gdyż należy podsypywać ciasto, by uzyskać taką konsystencję o jaką nam chodzi ( w tym przypadku musi Wam wyjść kula). Niezawodnym pomocnikiem przy wyrabianiu ciasta kruchego, jest wszelakiego rodzaju robot kuchenny, malakser! No dobra… Kula Naszego ciasta gotowa, owijamy w folię i wstawiamy do lodówki na ok 15 min. Po tym czasie nagrzewamy piekarnik do 180 stopni. Ciasto rozwałkować, po czym umieszczamy w nasmarowanej masłem formie, najlepiej takiej, która ma średnicęm 20cm. Wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy ok 20 min. Po tym czasie PAMIĘTAJCIE, aby tartę wystudzić, i zanim zaczniecie ją przekładać karmelem i ganache POLECAM wyjąć ją z formy!
W między czasie zabieramy się za karmel. Termometr nie jest wskazany. Jeżeli jesteście jednak leniwi, lub po prostu nie czujecie potrzeby bawić się w produkowanie karmelu, polecam użyć puszkę gotowej masy krówkowej, czy też kajmakowej 🙂
SKŁADNIKI – DOMOWY KARMEL, TOFFI (jak kto woli) :
- 100 g cukru
- 100 g białej czekolady
- 150 ml śmietanki 36%
- łyżka masła
Nie potrafię opisać w jaki sposób, krok po kroku robiłam karmel. Po tę wskazówkę odsyłam Was do kotlet.tv . Paulina świetnie pokazuje, jak prawidłowo go wykonać. Pamiętajcie, aby NIE MIESZAĆ cukru w trakcie karmelizacji i użyć garnka o grubym dnie, bądź patelni ( ta sprawdza się tu świetnie ). Gdy karmel macie już gotowy, należy go wystudzić.
Gdy Wasz karmel stygnie…
Czas na ganache. W tym wypadku z gorzkiej czekolady. Im bardziej będzie gorzka, tym lepiej! UWIERZCIE MI 🙂
SKŁADNIKI- GANACHE :
- 150 g gorzkiej czekolady
- 75 ml śmietanki 30% lub 36%
Śmietankę należy podgrzać w rondelku, ale nie doprowadzić do jej wrzenia. Następnie zalewamy połamaną w kostkę czekoladę, i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia czekolady, i uzyskania odpowiedniej konsystencji. Jeżeli Wasz ganache nie jest odpowiednio płynny, możecie dodać odrobinę śmietanki oraz podgrzać go sekund pięć w mikrofali 🙂
NO DOBRA… Powiedzmy, że wszystko poszło zgodnie z planem. Czas na przekładanie. Na wystudzony spód Naszej tarty wykładamy letni karmel. Następnie ganache i… no właśnie co ?! WSTAWIAMY DO LODÓWKI !!! O NIEEEE… Ktoś zapewne krzyczy, czytając mojego posta. Uwierzcie lub nie, ale chłodzenie jest wskazane, choćby po to, by z łatwością można było pokroić naszą tartę, zachowując przy tym jej ładny kształt. Nocka w lodówce byłaby najlepsza, ale godzinka czy też dwie dadzą radę !
TRZYMAM KCIUKI, ZA WYPIEK I ZA CIERPLIWOŚĆ, U WSZYSTKICH TYCH, U KTÓRYCH TO NIE LADA WYZWANIE… BY CZEKAĆ 🙂
DAJ ZNAĆ, BĘDZIE MI BARDZO MIŁO !
NO TO PIĄTKA !
A.